Pisałam już o tym, jak ważny jest dobór odpowiedniego
peelingu do rodzaju skóry. Tworząc bardziej urozmaicony domowy kosmetyk musimy
ciągle mieć na uwadze to, że nie wszystkie składniki są odpowiednie dla
każdego. Wybierając dodatek, myślmy więc przede wszystkim o tym, w jaki sposób
działa on na skórę.
Jeśli mamy skórę naczyniową lub wrażliwą – nie wybierajmy
składników rozgrzewających, ani ściągających. Działanie ściągające nie będzie
dobre również dla skóry suchej i mieszanej, gdyż w tym drugim przypadku, przy w
miarę dobrym oddziaływaniu na partie tłuste, zafundujemy sobie prawdziwą
pustynię na partiach suchych.W takim przypadku najlepsze będzie oddzielne pielęgnowanie
każdej z partii twarzy – przykre, ale prawdziwe.
Zamykając za sobą strefę z banałami, o których wszyscy
wiedzą możemy w końcu przejść do rzeczy – 5 rzeczy, które warto dodać do
swojego peelingu.
![]() |
Źródło |
- Torebkę herbaty(wcześniej
zaparzonej lub nie) np. zielonej lub mieszanki herbat. Herbata to polifenole, a
jako, że każdy naturalny polifenol jest niczym średniowieczny rycerz- broni i
atakuje jednocześnie, rozważ nie tylko picie, ale też stosowanie zewnętrzne.
Zapewni to: efekt przeciwstarzeniowy -> naturalny antyoksydant, hamujący
aktywność nie tylko wolnych rodników, ale też niektórych enzymów,
odpowiedzialny za proces starzenia. Polifenole działają też fotoochronnie,
łagodzą podrażnienia skóry i stany zapalne. Przy herbacie niech wolne rodniki
mają się na baczności ;)
- Kakao- jeśli lubicie
się pobrudzić i waszą wannę też. Kakao bowiem to nasz drugi rycerz- ale wcale
nie czarny, czy błędny. Udowodniono, że z kolei polifenole zawarte w kakao, przy
działaniu zewnętrznym, wpływają na wiele czynników, ale najmocniej na napięcie
i elastyczność skóry. Jeśli wasza skóra jest zwiotczała, to po takim peelingu
użyjcie masła kakaowego, co tylko wzmocni ten efekt. Zawsze dobrze też
działanie zewnętrzne wzmocnić wewnętrznym, a więc bez obaw- czekolada nie pyta
o powód ;)
- Kilka kropel olejku z drzewa
herbacianego, zwłaszcza w przypadku skóry z trądzikiem, łojotokowej,
tłustej. Olejek Melaleuca alternifolia polecany
jest też, przy aplikowaniu miejscowym, w przypadku oparzeń, ukąszeń, zmian
alergicznych, grzybiczych a nawet hirsutyzmu w stopniu niskim do średniego. O
magicznych właściwościach i działaniu tego olejku, w oparciu o literaturę
fachową i moje własne doświadczenia, na pewno jeszcze niejednokrotnie napiszę.
- Suszone kwiaty lub skórki z owoców.
Zwłaszcza jeśli chcesz sobie zafundować prawdziwe SPA dla stóp. Taka kolorowa
mieszanka nie tylko pachnie, ale też świetnie poprawia humor.
- Młody jęczmień- jeśli
chcemy podnieść ceną naszego domowego kosmetyku. Udowodniono, że zielony
jęczmień wraz ze swymi enzymami, chronią tkanki zewnętrzne i błony śluzowe,
działają silnie antyoksydacyjnie i wspierają walkę z chorobami skóry. Świetnie
sprawdza się na kosmiczne wieczory z najlepszą koleżanką przy kieliszku soku z
jabłek i młodego jęczmienia. Niech będzie zielono ;)
W każdym przypadku warto pamiętać, że tylko systematyczność
jest drogą do zauważenia efektów. Niestety nie odmłodniejemy po jednej sesji,
nawet z młodym jęczmieniem. A dla przypomnienia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz